Cześć, to ja, Adrianna. Mam 27 lat i jestem żoną osoby niepłodnej.
Śledząc moje social media mogliście już nie raz zauważyć, że staram się wspierać osoby dotknięte niepłodnością, ostatnio na przykład biorąc udział w kampanii @the_missisboss #jestemN97.
Ja sama, teoretycznie nie jestem chora, mogłabym mieć dzieci, zajść naturalnie w ciąże, może szczęśliwie ją donosić i urodzić zdrowe dziecko. Teoretycznie. Parę lat temu na swojej drodze trafiłam na człowieka z którym postanowiłam się związać. Kiedyś myślałam, że przez moje problemy hormonalne będę miała trudność z zajściem w ciąże o czym dość szybko mu powiedziałam, nie zawahał się jednak aby poprosić mnie o „rękę”. Liczyliśmy się z kłopotami, jednak okazało się, że są one do łatwego wypracowania i nie ma przeciwwskazań, aby próby podjąć. Przed ślubem więc ruszyliśmy do boju. Długie miesiące prób nie przynosiły rezultatu, spóźniające się miesiączki, złudna nadzieja, zawsze jedna kreska na teście – pewnie niejedna z Was też była w tym miejscu.
Kiedy po półtora roku sprawa dalej stała w miejscu trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności, pierwsza wizyta i zderzenie ze ściana. Mój mąż jest niepłodny. Nigdy nie będzie „wpadki”, nie będziecie wspominać i opowiadać dzieciom, że powstały podczas tego wyjazdu w góry kiedy siedzieliście z winem przy kominku i kochaliście się cała noc, a może wtedy kiedy po mocno zakrapianym sylwestrze uprawialiście dziki seks w samochodzie. Nie będzie spontaniczności. Będą strzykawki, będą fiolki i siniaki, będzie dokładna data i godzina kiedy zarodek został „podany” do Twojej macicy.
Nie jesteś chora, to nie Ty masz diagnozę osoby niepłodnej. Ale czy na pewno?
Czy może jednak decydując się na życie z osobą niepłodną Ciebie też dotyka to tak bezpośrednio, że w sumie też czujesz się „chora/y”. Czy mogąc cofnąć czas coś bym zmieniła? Nic. Dla mnie jest i zawsze był i będzie przede wszystkim ON. Ale pomyślałam sobie, że mówiąc o tematyce niepłodności pomijamy te drugie połówki, które cierpią z nami, czasem pewnie bardziej. Czy coś poświęcają? Czy chcą być słyszani? Co oni czują podczas tej drogi? 🕊
Skomentuj